Z CYKLU “TWÓRCZOŚĆ WŁASNA”:
Wierszyk “Minki”:
Rymowanki zawierające wyrażenia dźwiękonaśladowcze:
POZOSTAŁE WIERSZYKI WYBRANYCH AUTORÓW:
Ś, Ź, Ć, DŹ
Głodny ślimak
Pod jesionem ślimak śpi.
O czym głodny ślimak śni?
O cieście z wiśniami?
O plackach z czereśniami?
O kanapkach? O śledziku?
O świeżutkim naleśniku?
Nie! O pysznych lodach śmietankowych!
/A.Chrzanowska, K.Szoplik/
Guziki
Kazia ma pudełko.
Pełno w nim guzików.
Czerwone, zielone,
Jest ich tam bez liku.
Po co te guziki?
Pyta Kazię mama.
Będę lalkom je przyszywać
Do ubranek sama.
/A.Chrzanowska, K.Szoplik/
Zięby w zimie
Zimą ziębom źle.
Ziąb oziębia je.
Zimna woda, zimny lód
chłodzi zięby dziób.
Koźlę
Grymasiło koźlę- i to źle i to źle!
Woda jest za mokra
słonko za gorące.
Za zielona trawa
rośnie tam na łące.
Aż się koza rozzłościła,
koźlę w kącie postawiła.
Dzielne dzięcioły
Dziobało dziobem dziuplę
dziesięć dzielnych dzięciołów.
Gdy dziuplę wydziobały
To na łów poleciały.
Bociany
Przyleciały już bociany.
Każdy jest zapracowany.
Gniazdo trzeba by naprawiać!
Nie ma co się zastanawiać
i na łąkę czas się wybrać.
Trudno się do tego przybrać.
/A. Chrzanowska, K.Szoplik/
Śledź
Rzecz cała się działa w zimową niedzielę.
On mnie ciągle śledzi – zagadnął ktoś makrelę…
Lecz skończył rozmowę,
czasu miał niewiele
bo wyśledził go smakosz
i zjadł wraz z sałatką.
Od tego czasu uczeni się biedzą,
jak nazywa się ryba, którą wszyscy śledzą?
S, Z, C, DZ
Psotny Sylwek
Na stole stoi cukiernica,
do której Sylwek soli dosypał.
Chciał swemu bratu
psikusa spłatać.
Ale sól wsypał
do kawy tata.
Oj, niewesołą ma łobuz minę.
– Wychodzę z pieskiem na godzinę!
/B.Czarnik/
Ala ma Asa
Ala ma pieska. Pieska Asa.
Ten As jest mopsem. To taka rasa.
Pies lubi psoty oraz spacery.
Z Alą odwiedza sklepy i skwery.
– O! Tutaj pachnie mięso i masło,
tutaj kiełbasa, sery i ciasto.
Pies skrycie wącha spodnie, obcasy
i kłusem biegnie do Ali klasy.
Dzieci witają wesoło Asa,
bo tego Asa zna cała klasa.
/B.Czarnik/
Co to za litera?
Pajac w pałacu ceruje koc.
Krawiec pokrowiec kroi noc w noc.
Owoce z placka wyjada malec,
a kolec mocno wbija się w palec.
Owce na łące wypasa baca,
a baletnica z teatru wraca.
Tę całość łączy jedna litera
co abecadło prawie otwiera.
/B.Czarnik/
Po dzwonku
Zadzwonił dzwonek.
Znów pusta klasa,
a na podłodze papierków masa.
Rodzynki, które Wacek rozsypał,
pędzelek Jasia, dzbanek Filipa.
Drobne pieniądze, drut z ogrodzenia
i nawet bardzo brudny but Henia!
Teraz wam zdradzę sekret, kochani:
Tu byli chłopcy niewychowani!
/B.Czarnik/
SZ, RZ/Ż, CZ, DŻ
Ptaszek i kasza
Na daszku śpiewa szary ptaszek.
Już go usłyszał mały Łukaszek.
Dla ptaszka przyniósł przepyszną kaszę.
Lecz jak ją przenieść na poddasze?
Na szczęście ptaszek sfrunął z daszku.
Pyszna ta kasza, mój łukaszku!
/B.Czarnik/
Cicho-sza
Szeptem mówi mała myszka,
cicho skacze szara pliszka.
Wszystkich wokół uciszają,
obie małe dzieci mają.
Spadła z drzewa ciężka szyszka,
w szafce zaszurała łyżka.
Wyszła z norki mała myszka,
z szumem przyfrunęła pliszka.
Cisza – szepczą zatroskane –
Dzieci muszą być wyspane.
/B.Czarnik/
Żona lekarza
Żona żółwia wciąż się żali,
że mąż znika gdzieś w oddali.
Może poszedł do żurawia?
Lub do żuka? To się zdarza.
Wszak małżonek jest lekarzem,
zdąża tam, gdzie chory każe.
Węża wciąż żołądek boli,
bo używa dużo soli.
Jeże z najeżoną miną
chore leżą pod pierzyną.
Żaby po potężnej burzy
zaziębiły się w kałuży.
Teraz wszystkie koleżanki
piją wrzątek z filiżanki.
Żona żółwia dba o męża,
prosi, by się nie wytężał.
Bo kto dyżur będzie pełnił,
gdy się lekarz żółw przeziębi?
/B.Czarnik/
Paczki dla kaczki
Na pocztę przyczłapały kaczki,
pragnęły kupić cztery znaczki,
bo cztery paczki miały w teczkach.
Usiadły grzecznie na ławeczkach,
czerwone znaczki nakleiły
i głośno sobie zażyczyły:
– Paczki być muszą doręczone
w czwartek Kaczora narzeczonej,
co wypoczywa w czystych wodach…
Urzędnik: – Proszę adres podać!
Spojrzały kaczki
na cztery paczki.
– Czemu człowieku o adres pytasz?
Wszak żadna kaczka nie umie czytać!
/B.Czarnik/
Dżentelmen i dżdżownice
To był bardzo dziwny sen.
Najpierw jadłem z jabłek dżem.
Potem słoik po tym dżemie
włożyłem głęboko w ziemię.
Dzień był dżdżysty i po chwili…
No, zgadnijcie, moi mili,
co ujrzałem w tym słoiku.
Dżdżownic było w nim bez liku!
Dżdżownice się chwilę wiły,
potem do mnie… przemówiły!
Każda jakieś sprawy miała:
Ta dżokejem zostać chciała,
tamta dżudo trenowała,
trzecia chciała jeść drożdżówki,
czwarta – z dżungli słać pocztówki…
W końcu rzekły: – Dżentelmenie,
Teraz znowu wsadź nas w ziemię!
/B.Czarnik/
R
Trening stremowanego trębacza na trapezie
Na wielkim trapezie trębacz trenował,
a przed występem trochę się tremował.
Trąbił na trąbie,
zadyszkę złapał,
lecz na trapezie uparcie skakał.
/B.Dawczak, I.Spychał/
Stary rak na starym wraku tratwy
Ranną porą stary rak
odkrył tratwy brudny wrak.
Pragnął świat okrążyć tratwą,
próchnem zaś nie było łatwo.
/B.Dawczak, I.Spychał/
K,G
Pies
Przyjacielem jest człowieka,
chociaż ostre zęby ma.
Na dzień dobry głośno szczeka
i o kości swoje dba.
/B.Dawczak, I.Spychał/
Jak pies z kotem
Czy pies goni kota?
Czy kot goni psa?
Kto odgadnie tę zagadkę?
No chyba nie ja.
/B.Dawczak, I.Spychał/
F, W
Cyrkowy występ foki Walentyny
Zwinna foka Walentyna
na walcu występ zaczyna.
Wokół widowni wiruje,
do fotografii pozuje.
/B.Dawczak, I.Spychał/
Ważna wycieczka Feliksa
Feliks nad stawem ryby łowił.
Nad tym, co złowił bardzo się głowił.
Fantazjował o wielorybach,
więc wędki nie używał, chyba…
/B.Dawczak, I.Spychał/
3 Responses
Kasia
Fajnie, każdy znajdzie coś dla siebie. A słyszała Pani o książce “Wierszyki ćwiczące języki”? Zastanawiam sie, czy warto ją kupić.
Logopeda Anna Siciarz
Tak, słyszałam, jednak jest to nowość i jeszcze nie miałam tej książeczki w rękach. Pozdrawiam
Małgośka
No proszę. Autor plus 5.